"Kolumna Kazika"

Od autorów:

Pewna para zwiedzała na południu Europy każdy zakątek,

Wszystko zapowiadało się jak z świata idealnego.

Nic nie zwiastowało, co wydarzy się dnia kolejnego.

Mieli bowiem oni poczucie strapienia.

Nadchodziła data ważnego wydarzenia.

Po ich powrocie miał być jubileusz urodzenia,

Jegomościa bliskiego im z miejsca zatrudnienia.

Wyjechali w podróż bez pomysłu na prezent dla kolegi swego.

Przemierzali kolejne kilometry bez konceptu żadnego.

Niepokoili się, że prezent będzie mało wyszukany,

Ot bibelot na dalekim wschodzie produkowany.

Spacerowali uliczkami miasteczka kameralnego,

I wtem… w mroku połyskuje coś pięknego.

Przysłonięte przez przepełniony miejski śmietnik.

Czy to totem, czy kolumna, a może kwietnik?

Niestety, każdy w tej sprawie ma odmienne zdanie.

Możliwe, że rozstrzygnięcie nigdy nie nastanie.

Kolejny problem to kolorów postrzeganie,

zielony, niebieski, turkus, lazur czy cyraneczkowy?

Dyskusje zacięte przyprawiają o ból głowy.

Jednak każdy się zgodzi bez wahania,

Że najwyższej klasy jest materiał wykonania.

Geneza kolumny również nie jest znana.

Być może została przez Hefajstosa wylana?

A może początek miał miejsce w sklepie Castorama?

Odpowiedź na to pytanie nie będzie nam dana.

Kolumna została czym prędzej ze śmietnika wygrzebana,

I w dalszą podróż samochodem zabrana,

Zwiedziła z nimi jeszcze kawał świata,

Zobaczyła więcej od niejednego magnata.

Kolejne wyzwanie, jak zapakować takie dzieło?

Pytanie, co jegomość lubi najbardziej, się nasunęło.

Na szczęście odpowiedź szybko przyszła sama,

Podłużny kształt będzie w sam raz dla tego pana.

Dziś na regale kolumna promienieje,

Swą gracją przyćmiewa wszelkie epopeje.

Kolejni chętni podziwiać ją przybywają,

Wszyscy zgodnie się zachwycają.

Ciekawskich do oglądania zapraszamy,

Wstęp wolny każdemu od rana zapewniamy.

Pozdrawiamy,

Filip i Natalia